Polska > Książki > TY > 2.65  System TeTa

TECHNOLOGIA SZCZĘŚCIA

Jednym z wymagań do uzyskania tytułu Mistrza Organizacji jest wygłoszenie mowy pt. Technologia Szczęścia. Celem tej mowy jest przedstawienie Twojej praktycznej "recepty" na życie i szczęście, innymi słowy, praktycznych rad, jak być szczęśliwym (temat Uniesienie zawiera bardziej teoretyczne rozważania na temat inżynierii szczęścia, które możesz wykorzystać zdobywając tytył Mistrza Osobowości).

Na temat szczęścia istnieje wiele opracowań (poczynając od sławnego traktatu profesora Tatarkiewicza, O szczęściu, z którego zapamiętałem, że są cztery rodzaje szczęścia). Poniżej przedstawiam zwięzłą charakterystykę szkoły, która zdobyła dużą popularność w Ameryce i znana jest pod nazwą RET (Rational-Emotive Therapy) - Terapia Racjonalnych Emocji.

Metoda, wypróbowana na licznych pacjentach, nadaje się oczywiście również dla zdrowych ludzi. Jej twórca, Albert Ellis napisał wiele książek na ten temat, z których, wydany w 1982 roku Przewodnik do Szczęścia Osobistego (A Guide to Personal Happiness, napisany razem z Irving M. Becker) najlepiej oddaje całą koncepcję. Może zechcesz wykorzystać ją w tej mowie, a może w życiu. W każdym razie Albert Ellis i RET zasługują na Twoją uwagę.

Jeśli sam nie szukasz szczęścia,
nikt tego za ciebie nie zrobi.

to motto, którego używa RET, a dlaczego należy aktywnie szukać szczęścia, wyjaśnia następujące rozumowanie.

Wprawdzie nikt nas nie pytał czy chcemy żyć na tym świecie, ale jak już żyjemy, to warto sobie zadać to znane pytanie "być albo nie być". Ponieważ już tu jesteśmy, od nas zależy decyzja kontynuowania życia. Jeśli podejmujemy decyzję, żeby żyć, to trzeba żyć jak najlepiej. Jeśli zdecydujesz się żyć i jednocześnie nie być szczęśliwym, to łatwiej możesz dojść do wniosku, że nie warto żyć.

RET proponuje taką moralność:

  1. Bądź dobry dla siebie, bo jak nie, to szybko przestaniesz mieć ochotę żyć.
  2. Ponieważ jesteśmy istotami społecznymi, w naszym własnym interesie leży, aby nie krzywdzić innych: niepotrzebnie, celowo i w sposób wyrafinowany.
Dlaczego stawiać swoje szczęście
przed szczęściem innych?
  1. Wydaje się, że jeśli każdy by stawiał szczęście innych przed swoim, to wszyscy byliby szczęśliwi. Niestety nie jesteśmy na ogół Aniołami i w zamian za poświęcanie się dla innych zwykle nie otrzymuje się poświęcania innych dla siebie.

  2. Poświęcanie się dla innych zachęca ich do wyzyskiwania nas i uzależniania się od nas, co nie jest dobre nawet dla nich, gdyż prowadzi do zaburzeń emocjonalnych i wyrabia postawy wyzyskiwaczy. O wiele lepsza - dla obu stron - jest moralność oparta na wymianie.

  3. Stawianie siebie na drugim miejscu wynika często z wewnętrznej potrzeby bycia zaakceptowanym przez innych i wyobrażaniu sobie, że nasza wartość zależy od oceny innych. Wychowanie w dzieciństwie, a zwłaszcza warunkowa miłość, powoduje, że wyobrażamy sobie, że jesteśmy uzależnieni od miłości innych i dla tej miłości jesteśmy w stanie się zaprzedać. Poświęcając się dla innych zapominamy o swoich potrzebach, myślach, marzeniach i uczuciach, co powoduje, że nabieramy niechęci do siebie, a również do innych, a zwłaszcza tych, przez których do takiego stanu zostaliśmy doprowadzeni.

  4. Planowanie szczęścia jest ambitnym i niełatwym zadaniem. Świat jest taki, jaki jest, może nie za bardzo sympatyczny, "nie najlepszy z możliwych światów", jak powiedział Voltaire, ale też nie jest beznadziejny, a jak mawiał Dziadek Jacek Poszepszyński:
    Życie jest średnie,
    ani dobre ani złe,
    wspinasz się w górę,
    żeby znaleźć się na dnie.

    Nie kierujemy wszechświatem, ale kierujemy sobą. Jeśli postawimy sobie zadanie być szczęśliwym mimo przeciwności, to będziemy sami stawać się lepsi, a także będziemy mieli udział w zmienianiu świata na lepsze.

  5. Przez dążenie do własnego szczęścia również wciągamy innych w jakieś przedsięwzięcia i działania, które wszystkim mogą przynieść korzyść. Stajemy się też lepszymi ludźmi i innym jest z nami lepiej. Żeby inni dali nam to, co my chcemy, musimy im dać to co oni chcą.

  6. Praca nad swoimi celami i ideałami jest otwarta i uczciwa. Ci którzy "poświęcają się" dla innych, mają z reguły mniej lub bardziej ukryty cel osiągnięcia swojej własnej "świętości" i nie robią tego wyłącznie dla innych. Jeżeli są jacyś święci, którzy poświęcają się dla innych - bez potrzeby osobistej z tego satysfakcji - to na pewno należą do wyjątków. Otwarte przyznawanie, że mamy swoje cele - wydaje się bardziej uczciwe, niż "szlachetne" ukrywanie tego faktu.

Są też pewne wady świadomej i jawnej pracy nad osiąganiem szczęścia:

1) Ludzie mogą uznać nas za zimnych i bez serca (nawet jeśli tak nie jest).

2) Mogą się nas obawiać.

3) Mogą uzależniać się od nas tak bardzo, że zaczną usiłować nas wyzyskiwać.

4) Mogą zacząć nas podziwiać aż do natręctwa.

5) Praca nad osiąganiem szczęścia wymaga:

(1) czasu na znalezienie celu,
(2) wysiłku na planowanie,
(3) dyscypliny,
(4) asertywności i odporności na wymagania innych,
(5) kosztów związanych z eksperymentowaniem - a potem okazuje się, że to nie o to nam chodziło,
(6) kompromisów między krótko- i długo-okresowymi nagrodami.

Albert Ellis nie oszczędza ludzi z problemami emocjonalnymi i twierdzi, że problemy te powodowane są głównie przez

wypaczony sposób myślenia.

Sama zmiana sposobu myślenia może pokonać nawet zaawansowane stany neurotyczne. Leczenie polega na konfrontacji sposobu myślenia (i zmiana na bardziej racjonalny) oraz na pracy z uczuciami i emocjami (stąd nazwa Terapia Racjonalnych Emocji). Wyrażanie prawdziwych uczuć - niezależnie jak bardzo dziwne one są - jest kluczowym elementem terapii.

Ludzie sami tworzą swoje problemy emocjonalne, a nie są to historyczne ani zewnętrzne uwarunkowania. Nie to, co nam się zdarzyło w przeszłości (dzieciństwie), ani nie bieżące przeciwności losu, ani nie to, co może nas czekać w przyszłości - powoduje problemy emocjonalne. Te czynniki mogą tylko przyczyniać się do naszego stanu emocjonalnego. To nasze myśli o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości powodują niezadowolenie.

Twierdzenie, że nie można zmienić programowania podświadomości bez lat psychoanalizy - według RET - jest bzdurą.

Na zakończenie, szczególnie dla tych, którzy jeszcze nie oduczyli się używać słów muszę i nie mogę, proponowana w RET:

Filozofia muszenia
1) Muszę być najlepszy i uznawany przez otoczenie, bo jeśli nie, to:
(1) bardzo źle, że nie robię co muszę,
(2) nie mogę znieść myśli, że nie robię co muszę,
(3) jestem złym człowiekiem, bo nie robię co muszę.
To pierwsze "muszenie" powoduje depresje, załamania, poczucie winy, wstyd i nienawiść do siebie - po każdym akcie niezgodnym z wyobrażeniem o tym co muszę, albo po każdej negatywnej ocenie otoczenia.

2) Ty musisz traktować mnie tak, jak należy, a jeśli nie, to:

(1) bardzo źle, że nie traktujesz mnie tak, jak należy,
(2) nie mogę znieść myśli, że nie traktujesz mnie tak, jak należy,
(3) jesteś zły, bo nie traktujesz mnie tak, jak należy.
Drugie "muszenie" powoduje złość, napady, agresję, przemoc itp.

3) Świat musi być dla mnie taki, jak należy, a jeśli nie, to:

(1) bardzo źle, że świat nie jest dla mnie taki, jak należy,
(2) nie mogę znieść myśli, że świat nie jest dla mnie taki, jak należy,
(3) świat jest zły, bo nie jest dla mnie taki, jak należy.
Trzecie "muszenie" powoduje litość nad samym sobą, depresję, alienację, apatię, otępienie. Prowadzi do prokrastynacji, lenistwa, unikania odpowiedzialności i nie angażowania się.


TeTa > Polska > Książki > TY > 2.65  © Tadeusz Niwiński, Canada, 2003-11-06