Polska > Kluby > Historia > Warszawa > Biuletyn > 5.2.4 | System TeTa |
Marek Kozak |
Byłem prezydentem KLS - Jak się to wszystko zaczęło? Zanim objąłem przewodnictwo po Czarku Mistewiczu, przyszedł pewien bardzo ważny moment mojej działalności klubowej. Był nim czas wyborów i choć nie trwało to długo, to wspominam go z prawdziwą przyjemnością. Jako że działałem w Klubie już cały rok i miałem doświadczenie dotyczące jego fundamentów, byłem przekonany, że oto nadszedł najlepszy moment do objęcia przewodnictwa Klubu. Wiedziałem również, że wygranie właśnie tych wyborów sprawiłoby mi olbrzymią satysfakcję. W końcu mottem Klubu Ludzi Sukcesu jest działanie, a ja chciałem działać, postanowiłem więc solidnie się do tego przygotować. Zrobiłem ulotkę i opracowałem swoją mowę prezydencką, w której postawiłem sobie za cel przekonanie członków Klubu, że to właśnie ja byłem najlepszym kandydatem na to stanowisko.
Tak się też stało - wygrałem wybory, a w komentarzach od wielu osób obecnych wtedy na sali otrzymałem przemiłe uwagi dotyczące mojego wystąpienia, jak i przyszłego przewodnictwa. Oprócz cotygodniowych, normalnych zajęć udało mi się wprowadzić comiesięczne spotkania tematyczne, w których wszystkie wystąpienia, zarówno w mowach programowych, jak i w łańcuszku mówców, były podporządkowane jednemu, wybranemu wcześniej przez uczestników, tematowi. Chciałem, by pozwoliły one na poszerzenie tematów podejmowanych w Klubie. Zwyczaj ten przetrwał przez całą moja kadencję i mam nadzieję, że nadal jest kontynuowany. Z innych wydarzeń, które przypadły na mój okres piastowania władzy, była druga rocznica powstania Klubu. Udało mi się zaprosić na nią ludzi, którzy kiedyś działali w Klubie i których dawno już nie widzieliśmy. W czasie spotkania, które wtedy prowadziłem, nadeszła chwila, by zapytać zgromadzonych o to, co każdemu z nich dało uczęszczanie na spotkania. W ich odpowiedziach prawie za każdym razem potwierdzało się, że idea Klubu jest wciąż żywa i potrzebna tym, którzy chcieli z niej czerpać, tak jak również potrzebna była mojej osobie. Dzisiaj, patrząc z dystansu na te sprawy, jestem bardzo zadowolony, że dane mi było być prezydentem Klubu Ludzi Sukcesu im. Małego Tadzia, bo przecież najważniejsze w tym wszystkim było działanie, które dało mi wiele satysfakcji. Z pozdrowieniami Marek Kozak Biuletyn KLS Warszawa, 24 maja 1999. |
TeTa > Polska > Kluby > Historia > Warszawa > Biuletyn > 5.2.4 | © Tadeusz Niwiński, Canada, 2004-05-25 |