Polska > Kluby > Łódź > Mowy > Warych 13  System TeTa
Piotr Warych - O pisaniu listów i magii białych karteczek

Siedzę sobie na przerwie i popijam herbatę.

Tak zaczyna się większość moich listów.

A piszę ich całkiem sporo, bo list pozwala uporządkować myśli. Uporządkować, to co mamy do powiedzenia. W czasie rozmowy zazwyczaj nie mamy takiej sposobności.

Na takiej przerwie w pracy, kiedy piszę list, mogę się naprawdę nad wieloma sprawami zastanowić, zadumać i zadziwić. I widzę jak wiele rzeczy mi umyka.

O jak wielu rzeczach nawet nie podejrzewałem, że istnieją. Jak wiele rzeczy może cieszyć oko. Jak wiele można opisać, po prostu siedząc tak wyciszonym i odprężonym i patrząc i chłonąc te wszystkie proste i codzienne, niby banalne widoki i zdarzenia.

A potem przelać to wszystko na papier i delektować się tym, że udało się oddać barwy życia przy pomocy słowa.

Uwielbiam listy pisać i czytać, bo słowo pisane to moja pasja i moje katharsis.

Ja po prostu muszę pisać, bo pisanie jest mi potrzebne jak powietrze. Jaka satysfakcja napisać tekst, który sam się czyta i jaka satysfakcja dostać list na tyle ciekawy, że chcę od razu na niego odpisać. List, który sprawia, że czuję nieodparta chęć napisania czegoś i to zaraz, natychmiast.

Często zaczynam list po prostu tak: Siedzę sobie na przerwie i popijam herbatę. Mało jest rzeczy, które tak mnie odprężają i wyciszają.

Gdy siadasz do listu musisz się przyłożyć, postarać. To nie byle co. Tekst musi mieć jakiś sens i konsekwencję. Jedno ma wynikać z drugiego. List to zaangażowanie i myślenie o drugiej osobie. O adresacie. I całej przestrzeni związanej z tą drugą osobą.

Już dawno temu odkryłem, że jakość opowiadania, jakość listu zależy w dużym stopniu od długopisu. Nie raz musiałem zmieniać długopis, bo był za ciemny albo za jasny. Albo cienko pisał. Albo wypluwał za dużo tuszu. Musiałem zmienić długopis, bo nie miałem komfortu pisania.

List często powstaje na małych karteczkach. Zauważyłem, że pisanie na małych kwadratowych karteczkach mnie uspokaja. Myślę, że dlatego małe karteczki są takie fajne, bo są małe i człowiekowi wydaje się, że nie zdąży wszystkiego zmieścić, dlatego łatwiej się pisze i precyzyjniej wyraża myśli. I nim się zorientujesz masz cały plik zapisanych karteczek.

Teraz wiem, że to może być prawda, że najlepsze pomysły i najlepsze teksty powstawały na kawiarnianych serwetkach, albo na pudełku od zapałek. Jest jakaś szczególna magia małych karteczek. I dobrze, że moja żona ma małe karteczki pod ręką.

Zapisałem już całe mnóstwo takich kwadracików i kiedy wracam do nich po miesiącach, aż dziwię się, że to ja pisałem. Że na tak małej przestrzeni zawarłem całą esencję.

Pisanie listów to rozładowanie i zaspokojenie. Ubranie w odpowiednie słowa uczuć, obrazów i pragnień. To próba zostawienia na papierze potęgi swojej wyobraźni.

Żeby napisać list trzeba się skupić.

Żeby się skupić trzeba zwolnić.

To naprawdę ważne, żeby się nie miotać, tylko umieć zwolnić tempo. Jedno wynika z drugiego.

Na moim monitorze wisi żółta karteczka z napisem: Bez pośpiechu, dobra? Żebym nie zapomniał, co jest ważne.

A na drzwiach wielkimi niebieskimi literami jest napisane: „Każdy cel jest osiągalny" Żebym nie zapomniał, co jest najważniejsze.

TeTa > Polska > Kluby > Łódź > Mowy > Warych 13  Tadeusz Niwiński, Canada, 2003-02-04