Polska > Kluby > Łódź > Mowy > Warych 1 | System TeTa |
Pisząc ten tekst przeżywałem silne emocje. Za chwilę wyjaśni się dlaczego. Chcę tylko powiedzieć, że wiedziałem że muszę to opisać, a długo nie mogłem się zebrać. Prawda jest, przekonałem się ostatnio, że to psychika napędza ciało i jemu rozkazuje. Jeśli nasze ciało jest sparaliżowane, a mózg ma siłę, żeby wydać jeszcze ostatni rozkaz - to ciało..? posłusznie wykona polecenia. Ostatnio miałem okazję doświadczyć silnego przeżycia, dzięki któremu lepiej poznałem siebie i swoje możliwości. Na wyjeździe szkoleniowym z pracy jedną z atrakcji był skok na bungee. Opiszę teraz jak to przebiegało. Najpierw stałem w kolejce? Czekając na swoja kolej. Instruktorzy założyli mi na łydki specjalne ocgraniacze do których później przyczepia się elestyczną linę Wszedłem do wagoniku, a dźwig rozpoczął wciąganie nas w górę. Słyszałem jak instruktor beznamiętnie mówi jak mam się zachować. Starałem się nie patrzeć w dół, ale i tak widziałem jak oddala się ziemia. Wagonik jechał ciągle w górę, a ja zacząłem odczuwać strach. Za chwile było to przerażenie. Byłem przerażony tym co mam zrobić. Przecież nikt mnie nie zmuszał, żebym skoczył, przecież niepotrzebne mi to, przecież to igranie z losem. Ciało było sparaliżowane strachem, mój mózg tlił się niczym gasnąca zapałka (lampka?) I to z jednej strony przerażenie, a jednocześnie przymus i nieodwołalność skoku. Dwie wykluczające się rzeczy. Jednocześnie zdałem sobie sprawę, że jest to powyżej maksimum moich możliwości. Skok jest dla mnie niewykonalny. Nigdy nie byłem jeszcze tak śmiertelnie przerażony. Ale właśnie wtedy, kiedy moja psychika już siadła, wagonik się zatrzymał. Instruktor krzyknął 3...2...1... bunggee. Tego bungee już nie słyszałem. Tylko szum w uszach, swój narastający krzyk, szarpnięcie liny Skoczyłem, ale dopiero później uświadomiłem sobie, co właściwie zrobiłem..Tak naprawdę wykonałem skok samobójczy, coś głęboko sprzecznego z moja natura - tak się czułem. Bardzo rozdwojony. Cieszyłem się,że żyję itd., że oo dokonałem czegoś wielkiego, że przeskoczyłem samego siebie, a jednocześnie czułem że właśnie zrobiłem coś głęboko przeciw sobie. Po za tym po raz pierwszy w życiu zrobiłem coś co było powyżej mojego maksimum mozliwości. I ja o tym wiedziałem. Powiem tak - Dla mnie to nie była zabawa, ale wstrząsające przeżycie i cenne doświadczenie. Byłem pełen sprzecznych odczuć. Bo tak naprawdę zrobiłem coś przeciw sobie. Ja, który cenię życie mam w sobie wolę życia i walki sam sobie zrobiłem krzywdę. Dlatego tam - stojąc na górze -oprócz przerażenia czułem żal, że oto robię cos przeciwko sobie. I ten żal jeszcze we mnie pozostał. Ale teraz wiem na co mnie stać. Że w sytuacji ekstremalnej, gdy być może zagrożone będzie moje życie i ciałom odmówi gotowości do działania jakaś część mnie, część psychiki zdobędzie się na wysiłek i da sygnał do ataku?obrony?ucieczki? ja wiem- kiedy zajdzie taka potrzeba. Jak sami widzicie skakanie na bungee bywa niezwykle pouczające i w niektórych przypadkach dostarcza fascynującej wiedzy o sobie. Czego wszystkim życzę. 2002-09-18 (mowa wyróżniona)
|
TeTa > Polska > Kluby > Łódź > Mowy > Warych 1 | Tadeusz Niwiński, Canada, 2003-02-04 |