Polska > Książki >TY > 1.6  System TeTa

Dlaczego mały Tadzio?

W części historycznej Janusz opisuje, jak w 1992 roku nazwa Klub Ludzi Sukcesu im. Małego Tadzia została wybrana spośród wielu propozycji w głosowaniu. Skąd się w ogóle wziął ten Mały Tadzio?

Na kursach wspominam o konieczności zintegrowania wszystkich aspektów swojej osobowości i pełnego ich zaakceptowania. Nathaniel Branden wymienia cztery główne "postacie", które "nosimy w sobie" i które mają wpływ na nasze JA:

  1. osobowość matki,
  2. osobowość ojca,
  3. siebie jako nastolatka,
  4. siebie jako dziecko.
Nie możemy się w pełni rozwijać, jeśli nie akceptujemy (wstydzimy się, nienawidzimy, itp.) którejś z tych osobowości. W stosunku do dziecka, Nathaniel Branden radzi nawet zrobić powiększenie swojego zdjęcia z lat dziecinnych, powiesić to zdjęcie na widocznym miejscu i często na nie patrzeć z sympatią.

Prowadząc kursy musiałem dość często wspominać o moich napiętych stosunkach z małym Tadziem, bo zostało to najwyraźniej podchwycone w decydującym momencie. W sumie ucieszyłem się z takiego obrotu rzeczy, bo, po pierwsze, z Tadziem już byłem na dobre pogodzony. Po drugie, taka nazwa pełni rolę ochronną, strzeże bowiem przed opanowaniem Klubu przez stetryczałych bufonów i biurokratów (których na świecie nie brak): mała szansa, aby tacy ludzie chcieli mieć cokolwiek wspólnego z tak "niepoważnym" patronem (to samo dotyczy "poważnych" organizacji rządowych).

Po trzecie, "Mały Tadzio" oddaje dobrze atmosferę zabawy, która panuje w Klubie. Jesteśmy w gruncie rzeczy poważni, bo praca nad poczuciem własnej wartości to nie żarty, ale wszystko dzieje się trochę z przymrużeniem oka... Pozwalamy sobie (a nawet uczymy się) żartować z siebie samych.

Jeszcze kilka słów o atmosferze zabawy, tak naturalnej dla dzieci, która często zupełnie znika u dorosłych ludzi. Przecież właśnie w trakcie zabawy najlepiej się uczymy. Dlaczego dzieci tak łatwo uczą się języków? Nie zastanawiają się nad tym czy mówią poprawnie, tylko po prostu próbują. Nie przychodzi im do głowy obawa przed ośmieszeniem się, co często paraliżuje dorosłych.

Utkwił mi w pamięci obraz pięcioletniej Tiny, zaraz po przyjeździe do Kanady, siedzącej w wannie i mówiącej piąte przez dziesiąte po angielsku. Widać było, że nie bardzo rozumie co mówi, kiedy w tej paplaninie odtwarzała całe fragmenty zdań usłyszane w ciągu dnia. Tak, jakby układała klocki. To była zabawa. Dla żadnego z naszych dzieci nauka angielskiego nie była nigdy "nauką". Chociaż zdarzały się nieporozumienia... Kiedyś Tina wróciła z przedszkola smutna, bo "zaglądali w zęby", a ona sobie nie dała zajrzeć. Trudno - pomyśleliśmy. Za kilka dni - jeszcze większa rozpacz, bo wszystkie dzieci dostały swoje zdjęcia, a ona nie!

Uczymy się popełniając błędy, a atmosfera zabawy sprzyja łatwiejszemu znoszeniu porażek. Można wyuczyć się manier i stereotypowych zachowań, ale prawdziwy rozwój osobowości wymaga eksperymentowania i popełniania błędów. To właśnie w Klubie jest najlepsza okazja do eksperymentowania. Jednym z ważniejszych obowiązków Prezydenta Klubu jest stworzenie atmosfery zabawy i zachęcanie do popełniania błędów, po to, aby każdy dla siebie mógł wyciągać wnioski. W Klubie, o wiele łatwiej niż w pracy, eksperymentować z takimi pojęciami, jak odpowiedzialność, asertywność, akceptacja, czy prawość. Dotyczy to również życia rodzinnego, uczciwości z samym sobą, w małżeństwie, w wychowaniu dzieci, czy też w stosunku do rodziców.

Swobodna atmosfera zabawy jest doskonałą pożywką dla twórczości i odkrywania nowego. Dlatego imprezy klubowe, spotkania i mowy powinny mieć ten nieskrępowany charakter wspólnego doświadczenia.


TeTa > Polska > Książki > TY > 1.6  © Tadeusz Niwiński, Canada, 2003-11-06