Znane jest siedem metod czczenia Boga. Jeśli już o nich słyszałeś w innym kontekście, to... prawidłowo, bo to jest nie tylko prawda objawiona, ale również jedno z największych odkryć psychologii XX wieku. 1. Szacunek dla własnego umysłuSzacunek ten realizowany jest poprzez:
2. SamoakceptacjaJesteśmy dziećmi Bożymi, stworzonymi na Jego obraz i podobieństwo. Brak akceptacji siebie jest równocześnie brakiem akceptacji Boga, jest ciężką zniewagą dla Tego, kto nas stworzył. Jesteśmy, kim jesteśmy. Udawanie kogoś innego jest bez sensu - szczególnie przed samym sobą. Chwalę Boga przez akceptowanie tego, kim jestem. Nie znaczy to, że mam usiąść na laurach i nic nie robić, tylko się akceptować... Wręcz przeciwnie: powinienem się uczyć i rozwijać, a więc zmieniać na lepsze, ale zacząć od realnego spojrzenia na siebie. Samoakceptacja polega na tym, żeby nie buntować się przeciwko temu, kim jestem. Jeśli, na przykład, jestem grubasem i chcę schudnąć, to nie złościć się z tego powodu i nie terroryzować otoczenia, że nie wolno się odzywać na temat mojej tuszy, ani nie jęczeć z żalu nad sobą, jak mi źle z tym brzuchem... Tylko zabrać się za jakiś program odchudzający. Wziąć się do pracy nad tym aspektem siebie, który chce się (i można) zmienić. Samoakceptacja to zaakceptowanie tego co jest - połączone z celowym i świadomym działaniem, aby zmienić rzeczy, które chcemy i możemy zmienić oraz pogodzić się z rzeczami, których zmienić nie jesteśmy w stanie. Samoakceptacja to również zaakceptowanie swoich myśli. Nawet tych najbardziej nieprzyjemnych. Myślę, co myślę. Ludzie, którzy "nie chcą o czymś myśleć", w gruncie rzeczy nie akceptują siebie, nie akceptują swoich procesów intelektualnych. Samoakceptacja to także zauważanie, że "czuję, co czuję". To nie uciekanie przed własnymi uczuciami - pozytywnymi i negatywnymi. To nie znaczy, że mam obowiązek iść za głosem emocji i kogoś, na przykład, uderzyć, jak jestem na niego wściekły, ale po prostu zaakceptować fakt, że jestem wściekły. Nie udawać, że jest inaczej niż jest. Nawiasem mówiąc, jest to najlepsza metoda na pokonanie lęku przed publicznym występowaniem. Nie grać gieroja przed sobą samym i nie udawać, że się nie boję, ale właśnie powiedzieć sobie spokojnie "boję się". Oddychać głęboko i przyjrzeć się tej emocji. Zaakceptować ją jako fakt. Dzieje się wtedy cudowna rzecz: napięcie zmniejsza się i łatwiej nam się wysłowić (sprawdziłem). I wreszcie, może najtrudniejszy element samoakceptacji: zrobiłem, co zrobiłem. Jeśli robimy coś złego albo głupiego, z reguły chcemy od tego uciec, wstydzimy się i myślimy, że jeśli sami przed sobą będziemy udawali, że tego nie zrobiliśmy, to jakoś zniknie to z naszej przeszłości. Bardzo głupie myślenie, bo właśnie wtedy będziemy "nie wiadomo dlaczego" powtarzali te same błędy. Zaakceptowanie swoich czynów pozwala nam lepiej pomyśleć, jak w przyszłości unikać błędów. Jeśli coś ukradłem, na przykład, ale nie chcę zakceptować faktu, że jestem złodziejem, duża szansa, że nigdy się z tego nie wyrwę. Najpierw trzeba zaakceptować to, co się zrobiło, aby można to było zmienić. Alkoholik, który nie chce zaakceptować faktu, że jest alkoholikiem, nie ma szas na zerwanie z nałogiem, bo jak zmienić coś czego nie ma? Samoakceptacja jest cnotą dostrzegania nie tylko swoich ułomności, ale - może przed wszystkim - wartości. Jest podstawowym warunkiem zmiany i rozwoju. 3. OdpowiedzialnośćBóg strasznie nie lubi, jak człowiek robi z siebie ofiarę i udaje, że nic od życia nie chce, tylko się modli i myśli, że tak Boga chwali, a w gruncie rzeczy głupio marnuje życie, które Bóg mu dał i polecił dobrze wykorzystać, jak te talenty biblijne. Oczywiście, że nie mam nic przeciwko modlitwie, ale tylko ta konstruktywna się liczy, ta w której opowiadamy Bogu, co chcemy zrobić w życiu, a nie krytykujemy Boga za to czy tamto, albo usiłujemy Go namówić, żeby za nas coś zrobił. Bóg przede wszystkim życzy sobie, żeby każdy człowiek miał marzenia (własne) za posiadanie których czuje się w pełni odpowiedzialny. Bóg chce, aby człowiek czuł się odpowiedzialny za:
4. AsertywnośćTo cnota wyrażania siebie. Bóg chce, aby człowiek wiedział i rozumiał kim jest i potrafił to w odpowiedni sposób wyrazić. Asertywność to honorowanie swoich:
oraz poszukiwanie właściwych metod ich wyrażania. Asertywność nie jest agresywnością ani biernością. To umiejętność wyrażania siebie w sposób miły Bogu. 5. CelowośćBóg zaprojektował nas do celowego życia. Jesteśmy wyposażeni w mechanizm realizowania celów. Wszystko co robimy ma początek w postaci myśli. Bóg chce, abyśmy świadomie wyznaczali sobie i osiągali cele w życiu. Celowość to:
6. PrawośćZaszczytu chwalenia Boga za pomocą prawości mogą doznać tylko ci, którzy mają system wartości. Ludzie, którzy nie posiadają własnego, dobrze określonego systemu wartości nie są w stanie zrozumieć co to jest prawość. Prawość to integracja:
7. Zamiłowanie do życiaŻycie nie jest łatwe. Świadome, odpowiedzialne i prawe życie wymaga wysiłku, wymaga pracy. Typowe grzechy to: lenistwo, obawa przed bólem, unikanie świadomego rozwiązywania wyzwań, jakie Bóg przed nami stawia. Życie bez wysiłku, walki i bólu - to ucieczka przed jedynym i niepowtarzalnym darem jaki dostajemy od Boga. Do cnotliwego i udanego życia potrzebna jest wola, wytrwałość i odwaga. Do realizacji swojego życia, do pokonywania trudności i przeciwności losu potrzebna jest energia, która pochodzić może z miłości do swojego życia, czyli z zachwytu Boskim dziełem. Ta miłość jest początkiem skuteczności i siłą motywującą do działania. |
powrót do TeTa Last updated 2001-07-01