Człowiek od początku swego istnienia poszukuje zrozumienia świata, w którym żyje. Już w pierwszych, wyrytych w jaskiniach rysunkach zwierząt widać chęć utrwalenia informacji o otaczającej nas rzeczywistości. Od tych rysunków, od umiejętności symbolicznego odwzorowywania świata, zaczyna się podróż w krainę zrozumienia. Dzisiaj, w dobie Internetu, bardziej niż kiedykolwiek, chcemy zrozumieć kim jesteśmy. Fascynujące jest poszukiwanie prawdy o otaczającej nas rzeczywistości. Od dawna człowiek usiłuje zrozumieć, dlaczego jest tak, jak jest, kim jesteśmy, dlaczego umieramy, dlaczego spotykają nas nieszczęścia i kataklizmy, jaka jest najlepsza filozofia życia, jak osiągnąć sukces i być szczęśliwym. Nawet kiedy zupełnie nie mamy wyjaśnienia, usiłujemy wytłumaczyć fakty w jakiś logiczny sposób. Prymitywni ludzie stworzyli całą plejadę bogów, których gniewem czy dobrocią usiłowali wytłumaczyć różne zjawiska w otaczającym ich świecie takie, jak: pioruny, choroby, powodzie, susze. Wierzyli, że składając ofiary swoim bożkom będą w stanie ich udobruchać, uprosić, czy nawet przekupić. Kiedy ostatnio czytałem Faraona, Bolesława Prusa, zastanowiło mnie, że odkrycie wiary w jednego Boga (przez Sumerów, jeśli dobrze pamiętam) było wielkim przełomem w historii ludzkości. Wiara w jednego Boga była czymś nowym i odkrywczym. Lepiej tłumaczyła rzeczywistość: zamiast walczących ze sobą i nawzajem sobie robiących złośliwości bożków, zapanował jeden potężny Bóg. Takie "zjednoczenie bogów" przyjęte zostało później przez większość religii, które dziś są głównie monoteistyczne. Naiwne zabobony zostały zastąpione wiarą w jedynego prawdziwego Boga, przez duże B (nawet Hindusi, którzy do dzisiaj mają wiele różnych kapliczek w każdym domu, twierdzą, że są to różne "manifestacje" tego samego Boga). Istnieje kilka tysięcy różnych religii. Nie tylko są ze sobą sprzeczne w licznych szczegółach, ale często nie zgadzają się w zasadniczych sprawach. Wiara w to, że umrzeć, zabijając "niewiernych", jest wielkim zaszczytem, doprowadziła do powstania tak potwornego zjawiska, jakim było wysyłanie na pewną śmierć japońskich kamikadze. Albo rytuał harakiri, szlachetnego samobójstwa. Wiem, że któraś z religii obiecuje kilkadziesiąt młodych dziewic w nagrodę za jakieś zasługi. Gdyby nie to, że w tym celu trzeba najpierw umrzeć, pewnie bym się zapisał. :-) Jak te wszystkie sprzeczne religie mogą służyć temu samemu, jedynemu i prawdziwemu Bogu? Co je łączy, co właściwie mają wspólnego i niepodważalnego? Co to znaczy czcić Boga? Żyć na chwałę Bożą? Na czym polega duchowość i pobożność oraz czym się one różnią od dewotyzmu i zaślepienia? Czy istnieją uniwersalne zasady moralne i recepta na szczęście? Jakie? Dlaczego? Jestem przekonany, że tak, jak kiedyś nastąpiło "zjednoczenie bogów" w jednego Boga przez duże B, tak musi kiedyś dojść do zjednoczenia różnych religii w jedną Religię przez duże R. To jest założenie, od którego zaczynamy. Naszym celem jest odnalezienie tej jedynej prawdziwej, zjednoczonej Religii. Niewątpliwie jest to potężne zadanie, które zajmie trochę czasu, ale wierzę, że jest możliwe. Każdy cel wymaga konkretnego terminu, jeśli chcemy być serio. Dajmy sobie, powiedzmy, czas do 15 lipca 2010 (dla równego rachunku, w 600-lecie bitwy pod Grunwaldem). Jak zjednoczyć zupełnie różne religie i razem czcić tego samego Boga? Wojny krzyżowe się nie sprawdziły. W ogóle jednoczenie ludzi "ogniem i mieczem" raczej nie działa. Krzyżacy (jak już jesteśmy przy Sienkiewiczu) też nie mieli szczęścia i słuch o nich zaginął. Inkwizycja się nie sprawdziła. Wiemy, że przemoc i zacietrzewienie na pewno nie będą naszą bronią. Oczywiście najłatwiej powiedzieć, że to właśnie "nasza" religia jest tą jedyną prawdziwą. "Najlepszy dowód, że powiedziane jest..." itd. Jeśli chcemy dojść do prawdy o Bogu, nie możemy rzucać w siebie cytatami, jak pociskami i używać jako dowodów tego, co ktoś gdzieś powiedział lub napisał. Cytaty i autorytety są mile widziane, ale nie jako dowód, tylko jako inspiracja do myślenia. Jeśli to prawda, to przecież możemy do niej dojść bez konieczności zakładania z góry, że to właśnie NAM została objawiona. Ta Religia ma nas połączyć. Chcemy wiedzieć dlaczego taki, a nie inny, jest Bóg. Chcemy poznać o Nim prawdę. Chcemy Go chwalić najlepiej, jak potrafimy. Odnalezienie naszej Religii będzie wymagało wysiłku i zdyscyplinowania, ale gra jest warta świeczki, bo nie tylko będzie nam się lepiej i rozsądniej żyło tutaj na Ziemi, ale i po śmierci trafimy do Ogólnoświatowego Zjednoczonego Nieba (OZN), gdzie standard szczęśliwości wiecznej jest najwyższy z możliwych. Zapraszam do udziału w tej fascynującej przygodzie intelektualnej w poszukiwaniu prawdy, w poszukiwaniu rzeczywistości. Tadeusz Niwiński, Vancouver, 2000 |
powrót do TeTa Last updated 2001-07-01