Trzy kolory: Czerwony
8/10 ( IMDb: 8.1/10)

Trzeci z trylogii "Trzech kolorów" (Wolność, Równość, i Braterstwo). Ten ma symbolizować Braterstwo. Czerwony (jako jedyny z Trzech kolorów) jest na liście Top 250.

Piękna i smutna Valentine (Irene Jacob) jest modelką w Genewie. Potąca samochodem psa, dzięki czemu trafia na jego właściciela, emerytowanego sędziego, który podsłuchuje rozmowy telefoniczne sąsiadów. Pod jej wpływem, sędzia nabiera ochoty do życia. Pisze na siebie donos, zabierają mu aparaturę do podsłuchiwania, a sąsiedzi kamieniami wybijają mu szyby. Valentine jedzie na wyspę. Gwałtowny sztorm zatapia prom. Ratują się tylko nieliczne osoby: kluczowe postacie z pozostałych dwóch filmów, które na zakończenie trylogii pojawiają się połączone tym, że przeżyły.

Jak dzisiaj pamiętam gdzie siedziałem w kinie na festiwalu filmowym w Vancouver (parę krzeseł dalej na widowni siedział Jan Nowak Jeziorański, który akurat też był w Vancouver w tym czasie). Kieślowki, który był honorowym gościem festiwalu, krótko zapowiedział film (po angielsku). Powiedział, że nie ma specjalnie co mówić o filmie, bo filmy najlepiej oglądać, więc zakończył: "enjoy the film". Poprzedniego dnia byliśmy na kameralnej kolacji z państwem Kieślowskimi w mieszkaniu konsula, który wybrał nas na tę okazję z całej polonii vancouverskiej. To był ostatni film Kieślowskiego -- tak wtedy zapowiedział. Był zmęczony robieniem filmów. Palił niesamowite ilości papierosów. Rzeczywiście wycofał się z reżyserowania. Nie tylko z reżyserowania, bo w nieco ponad rok poźniej, 13 marca 1996 zmarł.

Pamiętam, że film się zaczął i prawie natychmiast skończył. Jakoś nie mogłem uwierzyć, że minęło półtorej godziny. Emocje, emocje, emocje, oraz dziwne zbiegi okoliczności z typowymi dla Kieślowskiego niewyjaśnonymi splotami losów różnych ludzi.

Faktem jest, że krytycy (dość logicznie) zarzucili Kieślowskiemu pokazanie w filmie Czerwony zupełnie nieprawdopodobnej w dzisiejszych czasach katastrofy promu. A jednak wkrótce później, wbrew wszelkiej logice, nastąpiła olbrzymia katastrofa promu "Estonia". I jak to wyjaśnić?