Misery
8/10 ( IMDb: 7.5/10)

Według powieści Stephena Kinga. Znany pisarz Paul Sheldon (James Caan) w pensjonacie w górach w Colorado właśnie skończył pisać kolejną książkę z cyklu "Misery" (żeby nie było wątpliwości, że to ostatnia książka z serii, autor uśmierca w niej główną bohaterkę, Misery Chastaine). Pisarz zabiera manuskrypt z zamiarem odwiezienia go do wydawcy, ale nie wie, że zbliża się burza śnieżna, w której jego samochód wpada w poślizg i spada z drogi. Sheldon jakimś cudem zostaje jednak uratowany. Cud polega na tym, że była pielęgniarka, Annie Wilkes (Kathy Bates) jest jego wielbicielką i często go (z tego uwielbienia) śledzi w czasie pracy. Dzięki temu mogła mu teraz uratować życie.

Zawodowe umiejętności Annie pozwalają jej nastawić Paul'owi bark i usztywnić połamane nogi. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że Annie postanawia nie dzielić się z nikim swoją zdobyczą (którą przecież Bóg zesłał w jej ręce). Pielęgnuje więc pisarza w swoim domu na odludziu. Za jego pozwoleniem czyta manuskrypt nowej książki i... najpierw strofuje go za nieprzyzwoite słowa, a kiedy dochodzi do końca, wybucha gniewem. "Jak śmiałeś zabić Misery?!"

Annie postanawia (na zlecenie Boga, z którym często rozmawia) wyprostować Paula i zrobić z niego przyzwoitego pisarza... Jak bym słyszał moich wielbicieli, którzy usiłują ze mnie zrobić człowieka :-). Ale Annie ma do tego narzędzia: dom na odludziu i połamane nogi Paula. Najpierw każe mu własnoręcznie spalić manuskrypt ostatniej książki, a potem zmusza do pisania nowej powieści według jej wytycznych.

Bardzo zgrabnie wymyślona fabuła, która cały czas trzyma w napięciu. Jak na dreszczowiec przystało, są też mrożące krew w żyłach sceny, ale nie specjalnie natrętne i w dobrej proporcji do wartych przemyślenia sytuacji i dialogów.