Polska > Filmy > Minority Report  System TeTa

Minority Report (2002)

 

Raport mniejszości
6/10 ( IMDb: 7.8/10)

Film Stevena Spielberga oparty na noweli Philipa K. Dicka. Jest rok 2054. Dzięki niezwykłemu eksperymentowi prowadzonemu w Washington, DC, ilość zabójstw w tym okręgu została zminiejszona do zera. Niebawem metoda ma być wprowadzona w całym kraju.

Metoda polega na tym, że trzy genetycznie zmodyfikowane istoty ludzkie leżą sobie w specjalnym basenie i "marzą". Nazywani są "prekogami" od pre-cognitywnego postrzegania, czyli czytania przyszłości, która pojawia się w ich mózgach. Odpowiednie komputery (które, jak wiadomo, wszystko potrafią) wyświetlają tę przyszłość na ekranach, co pozwala zidentywikować kto, gdzie, kiedy i w jaki sposób popełni morderstwo. Wtedy wkracza John Cruise i jego drużyna, łapią niedoszłego przestępcę i już. Jest mały problem z tym, że niedoszły morderca jest usypiany za pomocą urządzenie zwanego "halo" i nie bardzo wiadomo czy się ma kiedykolwiek obudzić, a przecież on właściwie zbrodni nie popełnił, tylko miał zamiar.

Na dodatek, tym razem trafiło na Johna Cruise, którego prekogi wytypowały na kolejnego mordercę, a on nawet nie zna faceta (motyw zbrodni potem okazuje się logiczny). Ucieka więc i na włąsną rękę prowadzi dochodzenie co jest grane za jego plecami. Porywa w tym celu jedno z prekogów (znaczy prekożkę, bo akurat jest ona płci żeńskiej). Teraz dopiero zaczynają dziać się różne dziwne rzeczy, bo sam Max von Sydow (jako Pre-Crime Director Lamar) nie ma czystego sumienia.

Normalnie wszyskie trzy prekogi pracują razem i jeśli ich wizje się pokrywają (z dokładnością do takich szczegółów, jak kierunek wiatru na miescu zbrodni), to mamy "pełną jasność" sytuacji. Natomiast, jeśli któreś z nich odbiera inną wersję przyszłości, powinien być utworzony "raport mniejszości". W tym wypadku ten raport gdzieś zniknął i jest tylko w głowie porwanej pekożki, więc kolega Cruiza podłącza ją w salonie gier komputerowych do czegoś i już wszystko wiadomo.

Rozumiem, że w roku 2054 będzie się wiele dziwnych rzeczy działo, ale takie bzdury trudno sobie wyobrazić (no, a tańczące kwiatki u jednej mądrej pani, która zna różne tajemnice, to już szczyt robienia wody z mózgu widzowi). Jest, oczywiście, więcej wątków w tym filmie, dzięki czemu cały czas trzyma w napięciu (a wiadomo, że Spielberg to potrafi). Jeśli masz ochotę poprzewracać trochę swoje szare komórki w przypadkowych kierunkach, to "Minority Report" dobrze się do tego nadaje. Tylko pytanie, po co?

Tadeusz Niwiński, 2006-01-27

 
TeTa > Polska > Filmy > Minority Report  © Tadeusz Niwiński, Canada, 2006-01-29