Polska > Filmy > Meet Joe Black  System TeTa

Meet Joe Black (1998)

 

Joe Black
10/10 ( IMDb: 6.6/10)

Bill Parrish (Anthony Hopkins), sławny i bogaty człowiek biznesu ma niebawem celebrować 65 urodziny. Ale nagle pojawia się Śmierć. Nie taka z kosą i trupią czaszką, ale w postaci bardzo przystojnego młodzieńca ze smutnym uśmiechem na ustach (Brad Pitt). "To jest Joe Black" - Bill przedstawia go rodzinie.

Panowie zawierają dżentelmeńską umowę, że Bill jeszcze pożyje, ale w zamian za "oprowadzenie" Joe po ludzkim życiu. Bill nagle zdaje sobie sprawę, że jego ostatnie decyzje biznesowe nie były najlepsze, gdyż ulegał "gwieździe" biznesu, którego zatrudnił jako swoją prawą rękę i bezgranicznie mu ufał. Chce naprawić swój błąd. Widzi, jak ważne jest przeżycie życia w najlepszy możliwy sposób. Bo co właściwie w życiu się liczy? Rozmowa ze Śmiercią (szczegónie w postaci przystojnego młodego mężczyzny) to na pewno dobra okazja do zastanowienia się nad sensem tego co się robi i co się ma jeszcze do zrobienia.

Wiele pobudzających do myślenia, często zabawnych, scen. Jest oczywiście wątek miłosny, bo Joe zakochuje się (z wzajemnością) w córce Billa (Claire Forlani), co znacznie komplikuje sprawy, bo jak by Śmierć mogła nie dotrzymywać słowa? Mowa urodzinowo-pożegnalna Billa przyprawia o dreszcz wzruszenia.

Oglądałem ten film najpierw w wersji skróconej (całość trwa trzy godziny) i czegoś mi było brak. Myślałem, że to tak może właśnie ze Śmiercią powinno być... Ale w pełnej wersji wszystko jest co trzeba, szczególnie dobrze rozwinięty jest wątek biznesowy, gdzie "prawa ręka" Billa robi go w kakao: za pomocą intrygi i tajnej narady walnego zgromadzenia pozbawia go praw w założonej przez niego firmie (ten wątek jakby żywcem wzięty z Akademii Cwanego Życia).

Tylko dwie osoby z całej rady nadzorczej zostały z Billem, a jednak praworządność wygrała! Nie tyle z powodu wyższości praworządności nad bezprawiem (bo w bezprawiu większość ludzi dobrze się czuje i lubi je po cichu popierać), ale z powodu sprytu, którego często mądrym ludziom albo brakuje, albo krępują się go używać. Rewelacyjna scena wycwanienia cwaniaka, który daje się nabrać. Po tym, jak Bill jednak doprowadza do tego, że sprawiedliwość wygrywa, nie żal umierać...

Doskonała gra aktorów, Brad Pitt rewelacyjnie sympatyczny. Hopkins też bardzo przekonywający w ilustrowaniu co to znaczy być gotowym na śmierć i nie żałować niczego, co się w życiu zrobiło. Ten ostatni akcent pogonienia oszustów, po moich doświadczeniach z Akademią Cwanego Życia w Polsce szczególnie do mnie przemawia (chociaż na pewno nie zamierzam jeszcze umierać :-)).

Tadeusz Niwiński, 2006-01-31

 
TeTa > Polska > Filmy > Meet Joe Black  © Tadeusz Niwiński, Canada, 2006-02-20