Syn Jezusa
7/10 ( IMDb: 6.9/10)

Okropnie poplątane życie młodego, przystojnego i dobrodusznego FH (Billy Crudup). Nazywali go FH, czyli Fuckhead, czyli Pojebaniec. Miał zdolność przewidywania wydarzeń, na przykład wypadku samochodu, którym jechał jako autostopowicz.

FH opowiada historię, jak poznał Michelle (Samantha Morton) w 1971 roku, jak się w niej zakochał i jak go nauczyła zażywania heroiny, jak się kłócili i przepraszali, jak kradł, potem jak pracował w szpitalu, kiedy Michelle była w ciąży, potem jak ona przedawkowała i umarła, a on coraz bardziej dojrzewał.

Niesamowita scena w szpitalu: przychodzi facet z nożem w oku, który mu wbiła zazdrosna żona, kiedy spał. Wszyscy przerażeni. Pacjent skarży się na ból głowy, a FH pyta czy to "Stabbing headache (dźgający ból głowy)?" :-)

Potem FH coraz więcej oddawał się pracy dla ludzi, poznał Mirę (Holly Hunter) i zachwycał się śpiewem nieznanej kobiety (wyznania Mennonite) mieszkającej w domu, który mijał wracając z pracy. Powoli wydobywał z siebie swoją unikalną dobroć.

Czy to historia jeszcze jednego niedorajdy, który prześlizguje się przez życie kosztem innych, czy też życie wielkiego, chociaż prostego i nie skażonego tytułami naukowymi, filozofa, humanisty i dobroczyńcy ludzkości? Łatwo z góry potępić. Ale dlaczego niby poświęcać tyle uwagi takim pojebańcom?