Wystarczy być
9/10 ( IMDb: 7.8/10)

Film reżyserował Hal Ashby na podstawie powieści i scenariusza Jerzego Kosinskiego. Doskonale zrobiony i na liście Top 250. Chętnie wraca się do niego po jakimś czasie.

Peter Sellers doskonale gra rolę ogrodnika Chance, który od niepamiętnych czasów służył u tego samego pana (rzecz dzieje się w USA). Tam był wychowany od dziecka i całkowicie odizolowany od realnego świata. Jego praca polegała na pielęgnowaniu ogrodu, za co miał wikt i opierunek, a poza tym każdą wolną chwilę spędzał oglądając telewizję.

Trochę mało prawdopodobna historia, ale można w nią uwierzyć, jeśli założyć, że Chance był od dziecka trochę niedorozwinięty. Żył w nierealnym świecie telewizji. Kiedy pewnego dnia "pan" umarł i posiadłość została przejęta przez spadkobierców, okazało się że nie ma nigdzie śladu, że Chance w ogóle istnieje. Prawnik zapowiedział mu, że ma się wyprowadzić. Chance następnego dnia posłusznie spakował walizkę i udał się w rzeczywisty świat, którego nie znał.

Tu zaczynają się jego dziwne przygody. Jest potrącony przez limuzynę bogatego i wpływowego polityka. W limuzynie znajduje się żona tego polityka (Shirley MacLaine), która zabiera Chance do ich rezydencji - pałacu, gdzie ich prywatny lekarz udziela mu pomocy. Głęboka i nieukrywana naiwność Chance połączona z wielkim czarem osobistym, powoduje, że zaprzyjaźnia się z politykiem i jego żoną. Następuje cały szereg zbiegów okoliczności, dzięki którym Chance staje się doradcą samego prezydenta. Trochę, jak kariera Nikodema Dyzmy, ale po odjęciu wyrachowania, jakie miał Dyzma.

Wiele dobrego humoru sytuacyjnego. Wiedząc jaka jest prawda, można zauważyć, jak łatwo szczera naiwność może być odbierana jako głęboka mądrość. Na pewno coś w tym jest...