50 pierwszych randek
9/10 ( IMDb: 6.8/10)

Henry Roth (Adam Sandler) mieszka na Hawajach, jest weterynarzem, kawalerem i ma niezwykłe powodzenie u turystek i z zasady nie podrywa miejscowych. Pewnego dnia jednak zwraca uwagę na ładną i oryginalną Lucy Whitmore (Drew Barrymore). Umawia się z nią na śniadanie następnego dnia, ale Lucy wydaje się go w ogóle nie poznawać.

Okazuje się, że rok wcześniej miała wypadek samochodowy, w którym uszkodziła część mózgu odpowiedzialną za pamięć krótkookresową: w nocy zapomina co się działo ostatniego dnia, ale doskonale pamięta co się działo przedtem. Codziennie budzi się w przekonaniu, że to są właśnie jej ojca urodziny i przeżywa je od nowa. Ojciec i brat grają swoje role, nawet mają wydrukowane fałszywe gazety z tą samą datą.

Henry jednak nie rezygnuje i coraz bardziej angażuje się w kolejne "pierwsze randki" z Lucy. Pierwsza wspólna noc, jak łatwo przewidzieć, kończy się przerażeniem Lucy. Ale na wszystko są sposoby, jak się naprawdę czegoś chce.

Świetny pomysł pokazania problemu człowieka z tego typu zanikiem pamięci (lepiej zrobiony niż "Memento", chociaż nie tak dramatycznie i pewnie dlatego nie tak sławny). Film na pewno pobudza do myślenia na temat tego jak działa mózg człowieka. Szczególnie dla osób, które mają kogoś bliskiego z zanikami pamięci.

Pięknie też pokazany rozwój miłości (i na czym właściwie miłość polega). Bardzo zabawne niektóre sceny (ostrzegam przed piciem czegoś w czasie oglądania, bo można zrobić fontannę :-)). Warta podkreślenia komiczna rola przyjaciela Henrego, którą świetnie gra Rob Schneider. Bardzo sympatyczny, wesoły, a jednocześnie dający do myślenia film.