Powiedz kotku co masz w środku
Realizowanie idei
1000K
wymaga zaangażowania bardzo wielu osób. Zdaję sobie sprawę, że nie ujedziemy ani kroku, jeśli ludzie tworzący
Kluby Ludzi Sukcesu
sami nie będą wzorem, jak żyć. Potrzebna jest wiara nie tylko w to co robimy, ale przede wszystkim w siebie. Niezbędne jest zaufanie do siebie i własnego rozumu. Wiara w to, że "tam w środku" jest coś innego niż JA jest tak rozpowszechniona, że postanowiłem to zjawisko szerzej udokumentować.
To, że jesteśmy pod wpływem sił o wiele od nas potężniejszych, nie zmienia faktu, że mamy wolną wolę i rozum, który umożliwia podejmowanie mądrych decyzji. Na pewno jest to często niełatwe zadanie, aby postępować w sposób pozwalający być wzorem dla innych - ale nie ma innej drogi do szczęścia niż wspaniałe i znaczące życie. Nasze decyzje zależą od nas.
Poniższa rozmowa opracowana jest na podstawie różnych autentycznych spotkań w
pokoju sens
z osobami skupionymi wokół
grupy sens.
TN
= Tadeusz Niwiński.
Ona = hipotetyczna osoba, która deklaruje chęć pracy dla idei
1000K. Głównym celem tego opracowania jest zilustrowanie zjawiska. Przypisywnie jakichkolwiek wypowiedzi istniejącym osobom nie jest zamierzone.
© Tadeusz Niwiński, Canada, 2004.
TN: Nie ma mowy, żeby cokolwiek zrobić, jeśli nie można polegać na ludziach z którymi się pracuje, więc moim celem w tej chwili jest stworzenie takiej grupy w której nie będzie się operowało wykrętami i bólem głowy, ale będzie się realizowało zaplanowane kroki. Krok po kroku. Kluczową sprawą przy tym jest zaufanie do siebie i własnego rozumu.
TN: Czy masz zaufanie do swojego rozumu?
Ona: Do rozumu tak.
TN: To skąd się biorą Twoje ucieczki?
Ona: Tylko czasem mam wrażenie, że nie do końca panuję nad uczuciami.
TN: Uczucia możesz mieć jakie chcesz, ale za to co ROBISZ jesteś odpowiedzialna. Czy Ty to rozumiesz?
Ona: Rozum swoje, a to co siedzi w żołądku i tak wie swoje.
TN: Czy masz na tyle zaufania do siebie i swojego rozumu, że wiesz, że to Ty rządzisz?
TN: Jeśli, na przykład proponujesz, że zorganizujesz cykl spotkań, to TY jesteś odpowiedzialna za odpowiednią reklamę, a potem za to, żeby się tam chociaż pojawić.
TN: Jeśli nagle, nie wiadomo dlaczego, nie pojawiasz się na spotkaniu przez siebie organizowanym, to mam pytanie, kto u Ciebie rządzi?
TN: Mówisz że ufasz rozumowi, a nie potrafisz nawet wyjaśnić dlaczego tak postąpiłaś?
TN: To, co to jest, to coś, co "robi swoje" tam w środku?
TN: "Powiedz kotku co masz w środku"...
TN: Nie rozum?
TN: Zrobiłaś coś bardzo brzydkiego. Każdemu się może zdarzyć, że robi brzydkie rzeczy i wtedy wygodnie jest powiedzieć, że to jest to "coś" w środku. Wiem, że to ja jestem odpowiedzialny, żeby ludzie, z którymi pracuję nie nawalali w ten sposób i właśnie dlatego nie chcę pominąć tego milczeniem, ale chcę też żeby jedną lekcję przerabiać raz, a nie wiele razy.
TN: Czy odpowiesz na moje pytanie?
Ona: Które pytanie ?
TN: O to, co to jest, co w Tobie decyduje?
TN: Jak to nazywasz?
TN: Ludzie to na ogół nazywają rozumem, a powiedziałaś, że z rozumem nie masz problemów, tylko z tym "czymś".
TN: Chcę wiedzieć jak to widzisz, jaką masz percepcję tego "czegoś".
Ona: Ja, ale czasem boję się podejmować decyzje.
TN: Czyli nie masz zaufania do własnego umysłu?
Ona: To nie tak.
TN: Był jeden facet, który myślał, że jest ptaszkiem.
TN: Wyleczyli go w końcu, ale jednak uciekł pod stół, jak zobaczył kota.
TN: Znacie, znacie, ale posłuchajcie...
Ona: Wiem, że myślę logicznie, ale brak mi energii, żeby to wcielić w życie.
TN: Czy wolicie słuchać tej historii o rozumie co niby jest rozumem, ale nie jest?
TN: To jest TYLKO kwestia decyzji: czy chcesz być odpowiedzialna za siebie czy nie.
Ona: Chcę.
TN: To co robiłaś ostatnio, to była dobra demonstracja tego na czym oparłaś całe swoje życie i niby chcesz to zmienić, ale w gruncie rzeczy wolisz zarazić pozostałych członków załogi tą chorobą.
TN: Bo z jednej strony mówisz, że chesz, ale liczy się tylko to co robisz. Jeśli nie idziesz na spotkanie, to podejmujesz określone decyzje.
Ona: Zastanawiałam się nad pytaniem, które mi kiedyś zadałeś: Jaką mam z tego korzysć i okryłam, że jednak mam.
TN: Jaką masz korzyść?
TN: To też jest typowe, że analizowanie siebie językiem psychologów to świetna metoda odwracania uwagi od jednej prostej sprawy.
Ona: To moje poczucie bezsilności powoduje, że mąż bierze na siebie więcej odpowiedzialności.
TN: Ale on się mści w inny sposób, więc w sumie robisz sobie krzywdę.
Ona: To najskuteczniejsza metoda, jaką do tej pory znałam.
TN: Masz doskonale do tego opanowaną technikę przepraszania i przymilania się i okręcałaś sobie ludzi wokół palca i oczarowywałaś, na zmianę będąc nieznośna i wspaniała.
TN: Jeśli już tak analizujemy...
Ona: Dzięki :-)
TN: Każdy chce zwracać na siebie jakoś uwagę i Ty masz mnóstwo możliwości pozytywnego zwracania na siebie uwagi, ale niestety nie rozumiesz tego do końca. Potrafisz robić wielkie rzeczy. To fakt, że jesteśmy pod wpływem olbrzymich sił w środku, jak na wulkanie.
Ona: Nigdy w życiu nie chcę ponownie przeżywać tego co ostatnio. Ja tego przecież nie udawałam.
TN: Jestem przekonany, że to nie było udawane, nie mniej to gdzieś prowadziło i nawet wiem gdzie...
Ona: Nie wiem, czy chcę wiedzieć :-)
TN: Osoba, która twierdzi że używa rozumu, potrafi powiedzieć "nie wiem czy chcę wiedzieć"???
TN: Dlaczego czasem robisz rzeczy nieuczciwe?
Ona: Mam takie motto (a przynajmniej przez długi czas miałam): wolę żałować tego co zrobiłam, niż że czegoś nie zrobiłam.
TN: Właśnie.
TN: A jeśli Ci powiem, że ja nie chcę pracować z ludźmi, którzy mają takie motto, to co wybierzesz?
Ona: Chcę świadomie decydować co jest dla mnie dobre i tak postępować.
TN: Pięknie mówisz, ale uciekasz od pytania.
TN: Uprzedzę Twoje pytanie jakie było pytanie...
TN: Pytanie brzmi: dlaczego?
Ona: Nie jestem przywiązana do tego motta (npisałam, że je miałam, nie zastanawiałam się nad tym, na ile teraz się tym kieruję).
TN: Jaka jest odpowiedź?
Ona: Co dlaczego?
TN: :-) Słyszałaś mnie.
Ona: Ok, już widzę pytanie.
Ona: Chcę czasem przeżyć jeszcze raz coś, co myślę, że jest już poza moim zasięgiem.
TN: Ciekawa odpowiedź. Przyjrzyjmy się jej.
TN: Zdajesz sobie przy tym sprawę, że to jest nieuczciwe, tak?
Ona: Tak.
TN: Co by rozum na to powiedział? Teraz też jesteś w sytuacji, która Ci nie odpowiada, a masz jeszcze szanse przeżyć "coś".
TN: Jak może uczciwy człowiek do tego podejść? Teoretycznie powiedzmy.
TN: Ale to będzie nudne pewnie. I w ogóle jestem stary zrzęda, który coś tam pisze i pisze, ale lepiej bezpośrednio zapytać, żeby jak najszybciej się nauczyć robienia tych transkryptów... Chciałem powiedzieć: postępowania w życiu.
TN: (Najlepiej bez zrozumienia co ten nudziarz napisał w opisie tego programu do robienia transkryptów)
TN: Ale po co takie rzeczy rozumieć, jeśli można tak "po prostu" pójść za tym "czymś" co nie jest rozumem, ale natrętnie we mnie siedzi...
TN: Tak to jest?
TN: Na skróty bliżej?
Ona: Mniej więcej.
TN: Naprawdę Cię tak odrzuca od tego co napisałem na temat tego progamu?
Ona: Choć jeśli mówimy o transkryptach, to nie czuję się winna.
TN: Winna czego?
Ona: Przeczytałam to bardzo dokładnie.
TN: I co z tego zrozumiałaś?
Ona: Ale kiedy napotkałam problem, nie bardzo wiedziałam co robię źle.
TN: Nie wierze, że nie masz możliwości intelektualnych żeby to zrozumieć.
TN: W którym momencie nie rozumiałaś tego co czytałaś?
TN: Przecież przy czytaniu nie było jeszcze klikania. Nic nie mówiłaś, że nie rozumiesz tego co napisane.
Ona: A jak zaczęłam szukać, i eksperymentować, to nie byłam pewna, na ile znaczenie ma kolejność tego co zrobiłam.
TN: Mówisz że to dokładnie przeczytałaś.
TN: Gdzie się zacięłaś w rozumieniu tego co pisałem?
TN: Ta dokumentacja opisuje pewną sytuację.
TN: Możesz nie rozumieć fragmentów, ale nie zadałaś żadnego pytania na temat dokumentacji.
Ona: W rozumieniu nie, ale jak robiłam to co pisałeś, to mi nie wychodziło to co powinno.
TN: Nie usiłowałaś nawet pytać i nie robiłaś tego co pisałem, a w każdym razie robiłaś to tak, że widziałem, że nie ROZUMIESZ tego co napisałem.
TN: I powtarzam, że nie wierzę, że nie jesteś w stanie tego zrozumieć.
TN: Jakiś model tej sytuacji musisz mieć, ale to co piszesz jest dla mnie sygnałem że NIE CHCESZ myśleć.
Ona: Napisałam to po trzech godzinach własnych prób, kiedy miałam wrażenie, że coraz bardziej się w tym gubię zamiast dochodzić do rozwiązań.
Ona: Jak czytałam instrukcję to wydawała mi się prosta i jasna.
TN: To tak jak instrukcja życia - wydaje się prosta i jasna.
Ona: Dlatego jak mi nie wychodziło to co powinno, zaczęłam szukać, co robię nie tak i próbować różnych opcji
TN: I do jakiego wniosku doszłaś? Co robiłaś nie tak?
Ona: W końcu doszłam do wniosku, że sama sobie jednak nie poradzę.
TN: Właśnie, wyciągnęłaś wniosek, że nie masz zaufania do swojego rozumu. O to chodzi!
TN: Łatwo powiedzieć że masz zaufanie, ale to co robisz świadczy o czymś odwrotnym. Wydawałaś sądy na swój temat (i mój), a nie koncentrowałaś się na rozwiązaniu problemu, bo nie wierzyłaś w swój umysł.
TN: To samo z tą sytuacją, o której mówiliśmy :-)
TN: To jest piękna analogia.
Ona: :-)
TN: Nie wierzyłaś, że możesz rozwiązać problem jaki miałaś (i masz).
TN: Że możesz być od nowa szalenie szczęśliwa z własnym mężem.
TN: Który jest nudny jak moja dokumentacja...
Ona: :-)))
[Następnego dnia]
TN: Jak samopoczucie?
Ona: Moje samopoczucie - coraz lepiej :-)
TN: Cieszę się. Czy już wiesz kim się opiekujesz w organizacji 1000K?
Ona: Ja też się cieszę, choć trochę się boję, nie czuję jeszcze pewności, że to się nie powtórzy.
TN: To się raczej na pewno powtórzy jeśli tego nie zrozumiesz.
Ona: Chcę to zrozumieć.
TN: Wiesz już jak planujesz swoje działanie w 1000K?
TN: Co robisz w kierunku zrozumienia?
Ona: Obserwuję swoje reakcje.
TN: I jakie wnioski?
Ona: Koncentruję się na tym, co mi pomaga przezwyciężać lęk.
TN: I co pomaga?
Ona: Działanie :-)
TN: Dlaczego chesz przezwyciężać lęk?
Ona: Bo on wciąż się we mnie czai.
TN: Czy próbowałaś zaakceptować ten lęk?
Ona: Tak.
TN: Wiesz, że to jest świetna metoda wywierania wpływu?
Ona: Wiem.
TN: Nastawienie, że część Ciebie nie jest Tobą? I wmówienie otoczeniu, że to prawda.
TN: Chcesz to naprawdę zrozumieć?
Ona: Tak.
TN: Ale wtedy musiałabyś zrezygnować z tej metody manipulowania.
TN: Czy jesteś gotowa zrezygnować z czegoś co działa dla Ciebie?
Ona: Nie chcę jej stosować.
TN: Jeśli nie chcesz, to nie rób tego. Co Ci przeszkadza, żeby przestać to robić?
TN: To jest ciekawe. Powiedz, naprawdę chcesz?
Ona: Tak.
TN: To co Ci stoi na przeszkodzie?
Ona: Nic, poza mną samą :-)
TN: To już rozumiesz, ale jednak w to nie wierzysz?
TN: Czy wiesz, że to TYLKO kwestia wzięcia odpowiedzialności za siebie i przyjęcie do wiadomości, że to co robisz zależy od CIEBIE?
Ona: Wierzę.
TN: Jak możesz wierzyć, jeśli nie postępujesz według tego?
TN: Wierzyć to znaczy postępować tak jak wierzysz. Tylko tyle potrzeba.
TN: Chcesz?
Ona: Tak.
TN: Co Ci przeszkadza?
Ona: Nic.
TN: To czego się obawiasz?
Ona: Że znów zwątpię w siebie.
TN: Ale przecież to TY tam jesteś w środku.
TN: Co to znaczy, że wątpisz w siebie?
TN: To świetny wykręt.
TN: Nie możesz wątpić w to, że to Ty decydujesz co robisz.
TN: A robisz to, co chcesz.
TN: Chcesz grać ofiarę, to grasz.
TN: Ważne tylko, żebyś przestała chcieć grać tę ofiarę.
TN: Z chwilą, kiedy zauważysz, że to jednak Ci nie daje korzyści na dłuższą metę (bo na krótką na pewno daje) sprawa jest rozwiązana.
TN: Czy to jest logiczne co mówię?
Ona: Tak, wiem o tym.
TN: Pytałem czy uważasz, że to logiczne?
TN: Odpowiedz proszę.
Ona: Tak to logiczne.
TN: Jest facet, który uważał, że jest ptaszkiem. Po leczeniu twierdził że już tak nie uważa, ale jednak na widok kota uciekał pod stół.
TN: Co to znaczy, Twoim zdaniem?
Ona: Że oszukuje siebie i innych.
TN: Świetnie. Logicznie rozumujesz.
TN: Pytanie teraz czy tego chcesz?
Ona: Tak, chcę.
TN: Jeśli chcesz, to co Ci stoi na przeszkodzie?
Ona: Nic :-)
TN: No, to nie ma problemu
TN: (poza usmieszkiem).
Ona: :-)
TN: Jakie masz plany?
TN: Wiesz, że zależy mi na tym żebyś poczuła się odpowiedzialna za osoby, dla których masz być wzorem?
Ona: Prywatne czy w związku z 1000K ?
TN: A o jakie, myślisz, plany pytam?
Ona: KLS
Ona: Myślę że o to pytasz.
TN: KLS?
Ona: 1000KLS
TN: Czy widzisz siebie jako wzór dla kilku osób, które prowadzisz?
Ona: Tak
TN: Czy wiesz jakie to osoby? Czy możesz je wymienić? Ja Ci mogę wymienić osoby, którym obiecałem bezpośrednio pomagać. Ty jesteś jedną z nich.
Ona: Wiem, kogo ja widzę w swojej grupie, ale chcę z nimi najpierw poważnie porozmawiać, na ile i jak chcą się zaangażować w tę działalność
TN: Wiesz które to osoby, prawda?
TN: Na co czekasz?
TN: Czy fakt, że Cię o to proszę od dawna, jakoś chcesz zignorować?
Ona: Nie byłam gotowa do takiej rozmowy.
TN: Kiedy będziesz miała swoją grupę w organizacji 1000K?
Ona: W ciągu miesiąca
TN: Wiem, że chcesz uciec, ale Ty jesteś w mojej grupie, więc albo z niej zrezygnujesz, albo będziesz konsekwentnie robiła to o co proszę.
TN: Dlaczego aż miesiąc?
TN: Na co czekasz?
TN: Przecież znasz ludzi, z którymi pracujesz od dawna, wiesz jacy są.
Ona: Nie, nie chcę już uciekać.
TN: Świetnie.
Ona: Ja ich znam, ale nie wiem, czy oni będą chcieli ze mną pracować.
TN: Za 3 dni?
Ona: Dwa tygodnie.
TN: OK
|