Konkurs popularyzatorów zasad mądrego życia (9.12.27JB)


Zobacz też inne artykuły

Zasady konkursu

Cel Konkursu

Punktacja

Wydawcy

Jak zostać Autorem

Jak zostać Promotorem

Samoobsługowa Lista Uczestników (SLU)

Aktualna Lista Uczestników

Do przyjaciół i znajomych

Grupa sens

Grzegorz Skrobski

Trener

Trzydziestu chłopa, nie bacząc, czy to skwar czy plucha ugania się za czymś, co przypomina kształtem strusie jajo. Jak by tego było mało tarmoszą się, szarpią i zdzierają z siebie koszule bez cienia litości, to współcześni gladiatorzy, prawdziwi wojownicy, twardziele po prostu rugbiści. Powszechne jest powiedzenie, że „piłka nożna to dżentelmeńska gra dla chuliganów, a rugby to chuligańska gra dla dżentelmenów”. Jest w tym dużo prawdy, jednak nie o samej grze chcę napisać, a o człowieku, który tej grze poświęcił prawie całe swoje życie i zaraża nią kolejne pokolenia młodzieży.

            Trenera poznałem jeszcze w czasach, gdy sam jako nastolatek wraz z kilkoma innymi nawiedzonymi uganiałem się za „jajem”, na boisku przy ulicy Górniczej w Łodzi. Był wtedy zawodnikiem pierwszoligowej drużyny Budowlanych – naszym starszym kolegą. Niedługo potem pojechał z nami, czyli juniorami na obóz sportowy do jakieś zabitej dechami wioski, gdzie za boisko mieliśmy klepisko i stada much z chlewów pobliskiego PGR-u za towarzystwo. Do dzisiaj mam czasem wyrzuty sumienia, że tak mocno mu przylałem na tradycyjnym chrzcie obozowym. Chłop dwa metry wzrostu i około stówy wagi dosyć długo masował miejsce, które służy na ogół do siedzenia, tym bardziej, że parę dni potem dymał ze mną per pedes do szpitala odległego o parę kilometrów od miejsca naszego pobytu. Po obozie ja rozpocząłem studia i na rugby nie starczyło już czasu. Trener zaś został biznesmenem.

            Spotkałem go ponownie dwa lata temu, kiedy na stadion przy Górniczej przyprowadziłem najmłodszego syna - Pawła, żeby posmakował rugby. Trener wykazał się ogromnym refleksem i darem przekonywania „ ty się nie wygłupiaj, tylko wskakuj w dres i pomóż mi przy tej zgrai”. Spojrzałem na boisko, widok był imponujący. Około trzydziestu chłopaków w wieku od 7 do 13 lat, ganiających za „jajem”. Paweł złapał bakcyla, a ja na następnym treningu byłem już w dresie. Dziś dla sportu nastały ciężkie czasy. Borykają się z trudnościami finansowymi, znane i zasłużone kluby sportowe. Nie omija to też sportu młodzieżowego, a może nawet zwłaszcza sport młodzieżowy. Kolejne władze opowiadają o wychowaniu młodzieży przez sport, a jednocześnie nie robią prawie nic, aby klubom to zadanie ułatwić. Dopóki się nie jest blisko tego wszystkiego, to nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Trener na zajęciach z dzieciakami spędza około sześciu godzin w tygodniu, natomiast około 30 godzin poświęca na to, aby załatwiać pieniądze na funkcjonowanie drużyny dzieciaków, dla których klub stanowi jakby drugą rodzinę, a zdarza się, że czasami jedyną rodzinę. Jak on to robi, tego nie wiem, natomiast wiem jedno, nie może usiedzieć na miejscu spokojnie - po tylu latach chyba go już nie boli? Organizuje największy w Polsce turniej dla dzieci imienia Mirka Wojtani innego wspaniałego fanatyka rugby. Kiedy w innych miastach kluby mają problemy z obsadą trzech czy czterech drużyn, w Łodzi ubiegłym roku brało w nim udział ok. 400 zawodników z całego kraju. Jak nie „Gramy z jajem”, to „Ferie z rugby”, albo „Rugbyriada”, czyli charytatywny rodzinny turniej rugby. Prowadzi w kliku szkołach podstawowych, jako wolontariusz lekcje wf oczywiście z rugby i zawiaduje międzyszkolnym turniejem TAG Rugby dla czwartoklasistów. To głównie dzięki tym działaniom klub Budowlani otrzymał nagrodę Healthy Stadia, dla klubów propagujących zdrowy styl życia, rodzinną atmosferą na stadionach i znalazł się w gronie takich legendarnych stadionów jak Anfield w Liverpoolu czy San Siro w Mediolanie.

            Nowy rok się dopiero zaczął, a kalendarz Trenera już jest pełen notatek. Po raz trzeci będziemy bronić tytułu Mistrzów Polski w kategorii dzieci, po raz kolejny przed nami turnieje, memoriały i obozy. Kolejny rok pełen nerwów i obaw, wzlotów i upadków, łez szczęścia i smutku. Majątku się nie dorobił i pewnie się już nie dorobi, jedyne, czego pragnie, to chyba tylko to, aby ktoś zauważył, że wykonuje kawał solidnej roboty, że pod jego okiem rosną kolejne pokolenia współczesnych gladiatorów i po prostu tak zwyczajnie powiedział „dziękuję Trenerze, dobra robota”. W dzisiejszych czasach mało jest tak bezinteresownych ludzi jak Trener, takich prawdziwych ludzi z pasją.

Copyright © 2010 Grzegorz Skrobski

Konkurs sponsorowany przez Akademię Mądrego Życia.

Głównym celem tego konkursu, dla kilku zaangażowanych członków AMŻ, jest zmierzenie się z wyzwaniem programowania dynamicznych stron w języku PHP oraz wystąpienia w roli internetowych Wydawców.

Jest to także, dla szerokiego grona członków i sympatyków AMŻ, możliwość wystąpienia jako Autorzy, którzy prezentują jakąś własną ważną (lub nieważną) myśl całemu światu. W konkursie można wystąpić także jako Promotor artykułów innych autorów.