Konkurs popularyzatorów zasad mądrego życia (9.12.27JB)


Zobacz też inne artykuły

Zasady konkursu

Cel Konkursu

Punktacja

Wydawcy

Jak zostać Autorem

Jak zostać Promotorem

Samoobsługowa Lista Uczestników (SLU)

Aktualna Lista Uczestników

Do przyjaciół i znajomych

Grupa sens

Ewa Damentka

O prawdzie - opowieść pewnego kaczorka

Moi rodzice często opowiadali, jak kiedyś, dawno temu, pewna zwyczajna kłótnia bezpowrotnie zmieniła życie kaczek znad Wielkiego Kaczego Jeziora.

Wcześniej wydawało się, że nic nie jest w stanie naruszyć porządku naszego Kaczego Świata. Sądziliśmy, że rytm naszych wędrówek i zwykłego, codziennego życia, zawsze będzie przebiegał tak, jak za życia naszych dziadów, pradziadów i jeszcze wcześniejszych pra-pra-pradziadów. Tymczasem nasze zwyczajne kacze życie zmieniło się nagle pewnego zimowego dnia.

Początek był zupełnie niewinny. Dwie kaczki, Kwasia i Dasia, pokłóciły się. Nie będę wam opowiadał, o co im poszło. Jest to temat, który nadal dzieli nas na dwa obozy. Jedni są za, inni przeciw, a w miarę jak rozmawiają  o tym,  zacietrzewiają się coraz bardziej, jakby byli cietrzewiami a nie kaczkami...

Nie był to pierwszy raz, kiedy kaczki się o coś pokłóciły. Jak to często przy kłótniach bywa, obydwie nakwakały sobie jakieś okropności, pobiły się, pokopały, potargały sobie piórka i dalej nie mogły dojść do porozumienia.

Zdarzało się to już wcześniej. Zwykle kaczki godziły się same lub pomagali im sąsiedzi. Czasami zwoływaliśmy Radę Starszych. Tym razem stare, wypróbowane sposoby nas zawiodły. Kwasia i Dasia były bardzo zawzięte. Mijały dni, a one były coraz bardziej zagniewane.

Kilka kaczek weszło w role negocjatorów - po to, by Dasia i Kwasia łatwiej mogły się pogodzić. Wynik był zdumiewający, bo negocjatorzy też zaczęli się kłócić.

Kwasia i Dasia płynęły od jednej kaczki do drugiej i oburzone opowiadały swoje historie, żądając, żeby każdy rozmówca przyznał im rację. Nie ominęły żadnej kaczki, kaczuszki, kaczora czy kaczorka. Każda kaczka, duża czy mała, wkrótce poznała ich historię i czuła się w obowiązku zająć własne stanowisko.

Kwasia pytała zwykle – prawda że mam rację? Prawda jest po mojej stronie.

Dasia kwakała – Kwasia kłamie, ja mówię prawdę!

Wkrótce na całym jeziorze padały pytania – kto ma rację, po czyjej stronie leży prawda?

Szybko skłóciliśmy się. Nie było nikogo, kto nie miałby własnego, zdecydowanego zdania w tej sprawie. Jednocześnie każdy zażarcie bronił swojej opinii. Okazało się, że podzieliliśmy się na dwie grupy, a podział, co nas bolało, przechodził również wewnątrz rodzin. Na przykład gdy kaczka opowiadała się za Dasią, jej kaczor często podzielał zdanie Kwasi. Natomiast dzieci, wedle upodobania, wybierały jedną lub drugą opcję. Nawet jeśli kaczka i kaczor byli jednomyślni, to dzieci miały inne zdanie. Było to przykre dla nas, bo nie było rodziny, która miałaby zgodne zdanie w kwestii sporu.

Nie wiadomo, co by się dalej działo, gdyby nie odwiedził nas Czarodziej, którego nazywamy Wielkim Kwakiem.

Wielki Kwak zwykle co roku przylatywał na kilka dni na zimowisko nad Kaczym Jeziorem, żeby przywitać się ze wszystkimi kaczkami. Dbał o to, by poznać wszystkie kaczątka, które urodziły się w czasie, jaki upłynął od jego ostatniej wizyty. Nie wiemy nawet, czy jest on kaczorem. Mądre Kaczki mówią, że tylko kiedy odwiedza nas, przybiera postać Kaczora. Że innym stworzeniom pokazuje się w innych postaciach. Ale to już inna historia i może kiedyś wam o tym opowiem...

Czarodziej szybko został wtajemniczony w spór nad Kaczym Jeziorem. Jego też pytaliśmy, jaka jest prawda. Wielki Kwak odpowiadał dyplomatycznie, że nie radzi nam poznawać całej prawdy, bo ta byłaby dla nas bezużyteczna. Radził, by znaleźć inne rozwiązania, zostawiając Prawdę w spokoju. Proponował, żebyśmy poczekali, co wymyśli Rada Starszych Kaczek i Kaczorów.

Jednak byliśmy tak zacietrzewieni, że nie słuchaliśmy go. Co więcej, rozzłościły nas jego rady. Byliśmy już mocno zmęczeni kłótnią. A kiedy zobaczyliśmy Czarodzieja, to każde z nas zrozumiało, że dzięki niemu możemy poznać prawdę. Wiedzieliśmy, że Czarodziej Wielki Kwak może to sprawić.

Zebraliśmy się wszyscy nad brzegiem jeziora i w wielkim zgiełku zaczęliśmy, po raz pierwszy od dawna skandować jednym głosem: PRAWDA! PRAWDA! PRAWDA!  CHCEMY PRAWDY!

Wielki Kwak popatrzył bystro, pomyślał dłuższą chwilę, po czym wolno powiedział:

- Jest kilka kwestii, które powinniście poznać, zanim dostaniecie Prawdę. Warto żebyście to przemyśleli, zanim poprosicie o nią znowu.

- CHCEMY PRAWDY!!!!

- Najpierw muszę wiedzieć, czy się zgadzacie. Prawdę dostaniecie, jeśli wszystkie kaczki się zgodzą. To znaczy, że nie dostaniecie jej, jeśli ktokolwiek się nie zgodzi na moje warunki – obojętnie czy będzie to dorosła kaczka lub kaczor, czy mała kaczuszka lub kaczorek.

Zapadła cisza i Czarodziej kwakał dalej:

- Za chwilę opowiem wam, jakie stawiam warunki. Każdy kto je zaakceptuje, przepłynie na drugą stronę jeziora. Przepłynie! a nie poleci! I zostanie na tym brzegu, aż do was dołączę. Ze swojej strony gwarantuję bezpieczeństwo każdej kaczce, która nie będzie chciała tam popłynąć. Warunki są takie:

Po pierwsze kiedy dostaniecie Prawdę – będzie musiała już tu zostać. Nie będziecie mogli jej zniszczyć, oddać lub przenieść

Po drugie, nikt nie może być zmuszony do poznawania Prawdy

Po trzecie, każda kaczka, jeśli zada Prawdzie pytanie, pozna całą Prawdę.

Po czwarte, Prawda, którą otrzymacie jest prawdą obiektywną.

Po piąte, jeśli przepłyniecie na drugą stronę Jeziora, to znaczy że bierzecie odpowiedzialność za dalsze wydarzenia.

- Co to znaczy? – zapytała mała kaczuszka Tasia.

- To znaczy, że nikt nie będzie winien temu, jeśli się rozczarujesz lub wydarzenia będą przebiegały inaczej, niż się spodziewasz – uśmiechnął się Czarodziej.

Po czym spojrzał na nas w taki sposób, jakby każdej kaczce chciał zajrzeć głęboko w oczy i powiedział:

- To są moje warunki. Zanim się nad nimi zastanowicie, mam jeszcze jedną prośbę. Jeśli nabraliście zaufania do moich rad, zrezygnujcie z poznawania Prawdy. Ręczę Wam, że się rozczarujecie. Nie interesuje was Prawda. Każde z was chce, żeby inne kaczki uznały, że racja jest po jego stronie.

Podniósł się gwar. Kaczki kwakały głośno, czasem cicho, niektóre szybko, inne wolno. Każde z nas zastanawiało się nad warunkami Czarodzieja. O ile wiem, nikt nie zamierzał posłuchać jego prośby. Wszyscy chcieliśmy poznać prawdę.

Tym razem Kwasia i Dasia były zgodne. Obie bez namysłu popłynęły na drugą stronę jeziora. Część kaczek szybko popłynęła za nimi. Minęło trochę czasu i stopniowo kolejne grupki kaczek dopływały do zatoczki na przeciwległym brzegu jeziora. Tasia, mała kaczuszka, która pytała o odpowiedzialność, przypłynęła ostatnia. Towarzyszył jej Czarodziej.

Był smutny. A my czekaliśmy w napięciu na prawdę.

Wielki Kwak zamachał skrzydłami, zakwakał coś wielkim głosem, zrobiło się ciemno, wiatr zawirował i podniosła się kurzawa z zeschłych liści, traw, piasku i kropel wody z jeziora. Kiedy tuman opadł, zobaczyliśmy wielką, kryształową kulę leżącą na łące, niedaleko brzegu jeziora. Była olbrzymia i  przepięknie lśniła w promieniach słońca. Wyglądała jak przecudny klejnot.

Czarodziej zmęczonym głosem zakwakał:

- To jest Prawda. Przyjrzyjcie się jej uważnie. Poznajcie ją. Dbajcie o nią i zróbcie z niej dobry użytek.

c.d. w blogu Ewy

Copyright © 2010 Ewa Damentka

Konkurs sponsorowany przez Akademię Mądrego Życia.

Głównym celem tego konkursu, dla kilku zaangażowanych członków AMŻ, jest zmierzenie się z wyzwaniem programowania dynamicznych stron w języku PHP oraz wystąpienia w roli internetowych Wydawców.

Jest to także, dla szerokiego grona członków i sympatyków AMŻ, możliwość wystąpienia jako Autorzy, którzy prezentują jakąś własną ważną (lub nieważną) myśl całemu światu. W konkursie można wystąpić także jako Promotor artykułów innych autorów.